piątek, 16 sierpnia 2013

Rozdział IV - Uczuciowy szok termiczny

Spojrzałam na swoje lustrzane odbicie - jasny cień do powiek, kreski eyelinera, mnóstwo tuszu do rzęs, krwistoczerwona szminka i podkład. No i oczywiście ubrania, z których byłam całkiem zadowolona. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę. - powiedziałam odwracając się. Harry niepewnie wszedł do środka.
- Impreza zaczyna się za piętnaście minut. Gotowa? – spytał, dokładnie lustrując mnie wzrokiem.
- Jak widzisz. - uśmiechnęłam się lekko.
- No to jedziemy. Panie przodem. - powiedział przepuszczając mnie w drzwiach.
- Dzięki. - zeszliśmy na dół, gdzie już czekała reszta chłopaków.
- Ślicznie wyglądasz. - uśmiechnął się do mnie Louis.
- Dziękuję. - odparłam i poszliśmy do samochodu. Po jakichś dziesięciu minutach dojechaliśmy do klubu. Kiedy weszliśmy do środka twarze Zayna, Louisa i Liama rozjaśniły się w mgnieniu oka. Podbiegły do nich trzy dziewczyny - Eleanor, Sophia i Perrie. Każda z par powitała się pocałunkiem, a potem dziewczyny odwróciły się w moją stronę. Podałyśmy sobie ręce, jednocześnie  przedstawiając się.
- Tak się cieszę, że mogę cię poznać, Rebecca! - zawołała uradowana Sophia.
- Ja też. - zaśmiałam się. Potem zamówiłyśmy po drinku i zaczęłyśmy rozmawiać. Dziewczyny pytały mnie jak to jest mieszkać z One Direction i jak się czuję w nowej sytuacji, skąd w ogóle się wzięłam w zespole i o różne inne rzeczy. Po chwili dosiedli się do nas chłopcy. Louis objął w talii Eleanor, Liam Sophię, a Zayn Perrie. A Harry objął mnie. Naprawdę. Zrobił to dla śmiechu, bo często jesteśmy ze sobą łączeni. Wszyscy się roześmialiśmy, a ja udawałam rozbawioną i wyluzowaną, choć moje serce galopowało jak szalone. Niall był jedynym chłopakiem, który nie miał dziewczyny u boku, więc ja objęłam go ramieniem. Znowu się zaśmialiśmy i zaczęliśmy gadać. Dowiedziałam się, jakie są ich ulubione kolory, jedzenie, programy telewizyjne i masę innych rzeczy. Później Liam zaprosił Sophię do tańca. Chłopcy postanowili pójść w jego ślady.
- To jak Rebecca, zatańczysz ze mną? - spytał Harry z uśmiechem, który odwzajemniłam czując, jak zasycha mi w gardle.
- No jasne. - i po tych słowach ruszyliśmy na parkiet. Następną piosenkę przetańczyłam z Niallem, potem z Zaynem, następnie z Louisem i na koniec z Liamem. W klubie szaleliśmy przez następne dwie godziny. Wypiłam łącznie trzy drinki, ale nie wstawiłam się, nie byłam nawet rozchwiana. Kiedy wróciliśmy do domu było po pierwszej w nocy i byłam upita. Ale nie alkoholem, tylko szczęściem, bo spędziłam sporo czasu w towarzystwie Harry'ego, z którym przetańczyłam kilka piosenek, a w dodatku praktycznie cały czas kiedy nie tańczyliśmy mnie obejmował.
Miesiąc później. Późny wieczór.
 Przebrałam się w piżamę, na którą składały się kuse, różowe, ledwo zakrywające tyłek spodenki i biała bluzka ze Snoopy'm i wielkim dekoltem. Kiedy wychodziłam z łazienki przechodził obok niej Harry.  Miał na sobie jedynie bokserki i zauważyłam, że dokładnie mi się przygląda.
- Cześć. - uśmiechnął się poprawiając włosy. Matko, jak ja kocham te jego loki...
- Hej. - odparłam z bijącym sercem.
- Mam do ciebie pytanie. - zaczął - Chciałbym wiedzieć, co zamierzasz powiedzieć na jutrzejszym wywiadzie, gdy zapytają, co jest między nami?
Zaskoczyło mnie to. Myślałam, że to jasne - powiem prawdę.
- Że nic między nami nie ma i że objąłeś mnie, bo okrywałeś mnie kurtką, ponieważ padało, a ja nie miałam własnej... - odpowiedziałam niepewnie. Chłopak oparł się o ścianę, na tyle blisko mnie, żebym dostała palpitacji.
- Okay. - w zamyśleniu kiwnął głową - A jeśli spytają co do mnie czujesz?
Czy on mnie sprawdza? To było o niebo trudniejsze pytanie, poczułam, że robi mi się niedobrze. Przecież nie powiem im wtedy prawdy.
- To powiem, że nic i że jesteśmy jedynie przyjaciółmi. - odparłam nieco zdławionym głosem. W oczach Harry'ego pojawił się smutek. Dlaczego? Czyżbym znowu była jego powodem? A jeśli... Nie, nie, muszę wybić to sobie z głowy i koniec.
- Dobrze. - powiedział cicho, spuszczając oczy - I oczywiście będzie to szczera odpowiedź?
Zacięłam się. Uch, muszę się ogarnąć i po prostu powiedzieć, że tak.
- Nie. - wyrwało mi się odruchowo. Przez moją głowę przeleciała błyskawiczna myśl, czy przypadkiem  nie obrócić tego w żart, ale wiedziałam, że mi nie uwierzy. Powiedziałam to zbyt pewnym i stanowczym głosem. I w dodatku z taką determinacją... To mnie zgubiło. Harry gwałtownie podniósł głowę. Odniosłam wrażenie, że w jego oczach błyszczy nadzieja i radość, jakiej już dawno u niego nie widziałam. Podszedł do mnie jeszcze bliżej niż do tej pory, moje usta były milimetry od jego.
- Poważnie? - szepnął. O Boże. Zrobiło mi się gorąco, bo to nie było takie kpiące "Poważnie", tylko zupełnie szczere i pełne nadziei.
- Ja... Tak. Poważnie. - szepnęłam z trudem. Chłopak słysząc to lekko mnie przytulił, a ja poczułam się, jakby moja dusza odlatywała gdzieś w przestrzeń. I tak zastał nas Louis. Jednakże zdałam sobie z tego sprawę dopiero, gdy usłyszałam dźwięk robienia zdjęcia i zobaczyłam flesz. Ja i Harry gwałtownie od siebie odskoczyliśmy. Louis podszedł do nas i zwrócił się do chłopaka:
- No wiesz co? - udał oburzonego - Ładnie to tak przytulać się w samych bokserkach? - pokręcił głową z dezaprobatą, po czym odwrócił się w moją stronę.
- A co się ciebie tyczy - zaczął złowrogo - zapamiętaj, że Hazza jest mój. - podkreślił i uśmiechnął się - Oczywiście żartuję. Spójrz jaką uroczą fotkę zrobiłem. I oczywiście znajdzie się ona na Twitterze. - Louis pokazał mi telefon, na którym widniało zdjęcie przedstawiające przytulających się mnie i Harry'ego. Chłopak doskoczył do nas i zajrzał mi przez ramię.
- Chyba żartujesz! A tylko spróbuj to wstawić na TT! - zawołał Harry.
- Bo co? - zaśmiał się Lou i schował komórkę.
- Narobisz problemów. - ostrzegłam.
- Przeżyjesz. - zaśmiał się - W końcu i tak będziecie razem, jesteście taką słodką parą. - pociągnął nas za policzki. Harry strzelił facepalma, a ja z uśmiechem cmoknęłam Louisa w policzek - Coś czuję, że mi się szwagierka szykuje.
- Bardzo śmieszne. - mruknęłam.
- To ja zostawiam was samych. - Lou  poszedł do swojego pokoju, a Harry westchnął. Potem spytał:
- To co robimy? Co powiemy światu?
- Nie wiem. Że to był przyjacielski uścisk.
- W takich ciuchach? - Harry z powątpiewaniem spojrzał najpierw na siebie, a potem na mnie - Podobno coś do mnie czujesz, ja też naprawdę cię lubię, więc może zobaczmy co z tego wyjdzie?
W tym momencie przeżyłam wstrząs.
- Chcesz się ze mną umówić? - spytałam nie dowierzając. Niemożliwe... Jezu, co za szczęście...
- Czemu nie? - wzruszył ramionami - Jeśli tylko chcesz.
- Ja... Tak! Bardzo...
- Okay. Jutro umówimy się konkretniej. Dobranoc. - i poszedł do siebie, a ja na chwiejących się nogach ruszyłam do swojego pokoju. I oto nadeszło spełnienie moich marzeń. Z tą myślą zasnęłam.
Obudziło mnie delikatne muśnięcie moich pleców. Uniosłam zaspane powieki i spojrzałam Harry'emu prosto w oczy.
- Cześć. Jak się spało? - spytał z uśmiechem, który odwzajemniłam.
- Dobrze. A tobie?
- Tak sobie. Przez cały czas myślałem o tobie. - przyznał. Zrobiło mi się głupio, bo on miał głowę zaprzątniętą myślami o mnie, a ja zasnęłam praktycznie od razu. Zaraz jednak odepchnęłam tę myśl.
- Powiedz mi szczerze. - zaczęłam zastanawiając się nad pytaniem, które miałam zaraz zadać - Jak długo ci się podobam?
- Od pierwszego spotkania. - szepnął mi do ucha. Moje serce na chwilę się zatrzymało.
- Co? Ja męczę się od miesiąca, a tymczasem ty od początku czułeś to, co ja?
- No wiesz, nie mogę powiedzieć, że od razu się zakochałem, ale już od początku mi się podobałaś. Potem zacząłem bliżej cię poznawać. Jako że razem mieszkamy miałem ku temu sporo okazji. Stopniowo lubiłem cię coraz bardziej i postanowiłem się z tobą umówić. Ale nie spodziewałem się, że ja też ci się podobam. - Harry był wyraźnie zdziwiony tym, co mu powiedziałam.
- Ja... Może to brzmi niewiarygodnie, ale od początku czułam do ciebie coś specjalnego. Nie wiem jak to określić... - lekko się zmieszałam. Zachowuję się jak niewyrobiona szczeniara.
- Dzisiaj po wywiadzie idziemy na randkę. Szczerze, wolę takie ciche, w domu, z jedzeniem, żebym mógł lepiej poznać dziewczynę.
- No to możemy pojechać do mnie, zamówić sushi, oglądać filmy i gadać do rana. Oczywiście jeśli chcesz.

- Bardzo chętnie. - uśmiechnął się - A swoją drogą, idę się ubrać. – i z tymi słowami wyszedł, a ja nadal leżałam, tępo gapiąc się w sufit.

2 komentarze:

  1. przepraszam że wcześniej nie skomentowałam ale miałam problem z zalogowaniem się. Aww nie chce być gorszy. Słodki rozdział Kocham Cię ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ajj, dzięki :) Nwm czy zauważyłaś, ale wprowadziłam male poprawki względem charakteru randki xD. Będzie u niej w domu i będzie romantycznie jak nic :) Już jestem w trakcie pisania V rozdziału

    OdpowiedzUsuń