Spojrzałam na
swoje lustrzane odbicie - jasny cień do powiek, kreski eyelinera, mnóstwo tuszu
do rzęs, krwistoczerwona szminka i podkład. No i oczywiście ubrania, z których
byłam całkiem zadowolona. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę. -
powiedziałam odwracając się. Harry niepewnie wszedł do środka.
- Impreza
zaczyna się za piętnaście minut. Gotowa? – spytał, dokładnie lustrując mnie
wzrokiem.
- Jak widzisz. -
uśmiechnęłam się lekko.
- No to
jedziemy. Panie przodem. - powiedział przepuszczając mnie w drzwiach.
- Dzięki. -
zeszliśmy na dół, gdzie już czekała reszta chłopaków.
- Ślicznie
wyglądasz. - uśmiechnął się do mnie Louis.
- Dziękuję. -
odparłam i poszliśmy do samochodu. Po jakichś dziesięciu minutach dojechaliśmy
do klubu. Kiedy weszliśmy do środka twarze Zayna, Louisa i Liama rozjaśniły się
w mgnieniu oka. Podbiegły do nich trzy dziewczyny - Eleanor, Sophia i Perrie.
Każda z par powitała się pocałunkiem, a potem dziewczyny odwróciły się w moją
stronę. Podałyśmy sobie ręce, jednocześnie
przedstawiając się.
- Tak się
cieszę, że mogę cię poznać, Rebecca! - zawołała uradowana Sophia.
- Ja też. -
zaśmiałam się. Potem zamówiłyśmy po drinku i zaczęłyśmy rozmawiać. Dziewczyny
pytały mnie jak to jest mieszkać z One Direction i jak się czuję w nowej
sytuacji, skąd w ogóle się wzięłam w zespole i o różne inne rzeczy. Po chwili
dosiedli się do nas chłopcy. Louis objął w talii Eleanor, Liam Sophię, a Zayn
Perrie. A Harry objął mnie. Naprawdę. Zrobił to dla śmiechu, bo często jesteśmy
ze sobą łączeni. Wszyscy się roześmialiśmy, a ja udawałam rozbawioną i
wyluzowaną, choć moje serce galopowało jak szalone. Niall był jedynym
chłopakiem, który nie miał dziewczyny u boku, więc ja objęłam go ramieniem.
Znowu się zaśmialiśmy i zaczęliśmy gadać. Dowiedziałam się, jakie są ich
ulubione kolory, jedzenie, programy telewizyjne i masę innych rzeczy. Później
Liam zaprosił Sophię do tańca. Chłopcy postanowili pójść w jego ślady.
- To jak
Rebecca, zatańczysz ze mną? - spytał Harry z uśmiechem, który odwzajemniłam
czując, jak zasycha mi w gardle.
- No jasne. - i
po tych słowach ruszyliśmy na parkiet. Następną piosenkę przetańczyłam z
Niallem, potem z Zaynem, następnie z Louisem i na koniec z Liamem. W klubie
szaleliśmy przez następne dwie godziny. Wypiłam łącznie trzy drinki, ale nie
wstawiłam się, nie byłam nawet rozchwiana. Kiedy wróciliśmy do domu było po
pierwszej w nocy i byłam upita. Ale nie alkoholem, tylko szczęściem, bo spędziłam
sporo czasu w towarzystwie Harry'ego, z którym przetańczyłam kilka piosenek, a
w dodatku praktycznie cały czas kiedy nie tańczyliśmy mnie obejmował.
Miesiąc
później. Późny wieczór.
Przebrałam się w piżamę, na którą składały się
kuse, różowe, ledwo zakrywające tyłek spodenki i biała bluzka ze Snoopy'm i
wielkim dekoltem. Kiedy wychodziłam z łazienki przechodził obok niej
Harry. Miał na sobie jedynie bokserki i
zauważyłam, że dokładnie mi się przygląda.
- Cześć. -
uśmiechnął się poprawiając włosy. Matko, jak ja kocham te jego loki...
- Hej. -
odparłam z bijącym sercem.
- Mam do ciebie
pytanie. - zaczął - Chciałbym wiedzieć, co zamierzasz powiedzieć na jutrzejszym
wywiadzie, gdy zapytają, co jest między nami?
Zaskoczyło mnie
to. Myślałam, że to jasne - powiem prawdę.
- Że nic między
nami nie ma i że objąłeś mnie, bo okrywałeś mnie kurtką, ponieważ padało, a ja
nie miałam własnej... - odpowiedziałam niepewnie. Chłopak oparł się o ścianę,
na tyle blisko mnie, żebym dostała palpitacji.
- Okay. - w
zamyśleniu kiwnął głową - A jeśli spytają co do mnie czujesz?
Czy on mnie
sprawdza? To było o niebo trudniejsze pytanie, poczułam, że robi mi się
niedobrze. Przecież nie powiem im wtedy prawdy.
- To powiem, że
nic i że jesteśmy jedynie przyjaciółmi. - odparłam nieco zdławionym głosem. W
oczach Harry'ego pojawił się smutek. Dlaczego? Czyżbym znowu była jego powodem?
A jeśli... Nie, nie, muszę wybić to sobie z głowy i koniec.
- Dobrze. -
powiedział cicho, spuszczając oczy - I oczywiście będzie to szczera odpowiedź?
Zacięłam się.
Uch, muszę się ogarnąć i po prostu powiedzieć, że tak.
- Nie. - wyrwało
mi się odruchowo. Przez moją głowę przeleciała błyskawiczna myśl, czy
przypadkiem nie obrócić tego w żart, ale
wiedziałam, że mi nie uwierzy. Powiedziałam to zbyt pewnym i stanowczym głosem.
I w dodatku z taką determinacją... To mnie zgubiło. Harry gwałtownie podniósł
głowę. Odniosłam wrażenie, że w jego oczach błyszczy nadzieja i radość, jakiej
już dawno u niego nie widziałam. Podszedł do mnie jeszcze bliżej niż do tej
pory, moje usta były milimetry od jego.
- Poważnie? -
szepnął. O Boże. Zrobiło mi się gorąco, bo to nie było takie kpiące "Poważnie",
tylko zupełnie szczere i pełne nadziei.
- Ja... Tak.
Poważnie. - szepnęłam z trudem. Chłopak słysząc to lekko mnie przytulił, a ja
poczułam się, jakby moja dusza odlatywała gdzieś w przestrzeń. I tak zastał nas
Louis. Jednakże zdałam sobie z tego sprawę dopiero, gdy usłyszałam dźwięk
robienia zdjęcia i zobaczyłam flesz. Ja i Harry gwałtownie od siebie
odskoczyliśmy. Louis podszedł do nas i zwrócił się do chłopaka:
- No wiesz co? -
udał oburzonego - Ładnie to tak przytulać się w samych bokserkach? - pokręcił
głową z dezaprobatą, po czym odwrócił się w moją stronę.
- A co się
ciebie tyczy - zaczął złowrogo - zapamiętaj, że Hazza jest mój. -
podkreślił i uśmiechnął się - Oczywiście żartuję. Spójrz jaką uroczą fotkę
zrobiłem. I oczywiście znajdzie się ona na Twitterze. - Louis pokazał mi
telefon, na którym widniało zdjęcie przedstawiające przytulających się mnie i
Harry'ego. Chłopak doskoczył do nas i zajrzał mi przez ramię.
- Chyba
żartujesz! A tylko spróbuj to wstawić na TT! - zawołał Harry.
- Bo co? -
zaśmiał się Lou i schował komórkę.
- Narobisz
problemów. - ostrzegłam.
- Przeżyjesz. -
zaśmiał się - W końcu i tak będziecie razem, jesteście taką słodką parą. -
pociągnął nas za policzki. Harry strzelił facepalma, a ja z uśmiechem cmoknęłam
Louisa w policzek - Coś czuję, że mi się szwagierka szykuje.
- Bardzo
śmieszne. - mruknęłam.
- To ja
zostawiam was samych. - Lou poszedł do
swojego pokoju, a Harry westchnął. Potem spytał:
- To co robimy?
Co powiemy światu?
- Nie wiem. Że
to był przyjacielski uścisk.
- W takich
ciuchach? - Harry z powątpiewaniem spojrzał najpierw na siebie, a potem na mnie
- Podobno coś do mnie czujesz, ja też naprawdę cię lubię, więc może zobaczmy co
z tego wyjdzie?
W tym momencie
przeżyłam wstrząs.
- Chcesz się ze
mną umówić? - spytałam nie dowierzając. Niemożliwe... Jezu, co za szczęście...
- Czemu nie? -
wzruszył ramionami - Jeśli tylko chcesz.
- Ja... Tak!
Bardzo...
- Okay. Jutro
umówimy się konkretniej. Dobranoc. - i poszedł do siebie, a ja na chwiejących
się nogach ruszyłam do swojego pokoju. I oto nadeszło spełnienie moich marzeń.
Z tą myślą zasnęłam.
Obudziło mnie
delikatne muśnięcie moich pleców. Uniosłam zaspane powieki i spojrzałam
Harry'emu prosto w oczy.
- Cześć. Jak się
spało? - spytał z uśmiechem, który odwzajemniłam.
- Dobrze. A
tobie?
- Tak sobie.
Przez cały czas myślałem o tobie. - przyznał. Zrobiło mi się głupio, bo on miał
głowę zaprzątniętą myślami o mnie, a ja zasnęłam praktycznie od razu. Zaraz
jednak odepchnęłam tę myśl.
- Powiedz mi
szczerze. - zaczęłam zastanawiając się nad pytaniem, które miałam zaraz zadać -
Jak długo ci się podobam?
- Od pierwszego
spotkania. - szepnął mi do ucha. Moje serce na chwilę się zatrzymało.
- Co? Ja męczę
się od miesiąca, a tymczasem ty od początku czułeś to, co ja?
- No wiesz, nie
mogę powiedzieć, że od razu się zakochałem, ale już od początku mi się
podobałaś. Potem zacząłem bliżej cię poznawać. Jako że razem mieszkamy miałem
ku temu sporo okazji. Stopniowo lubiłem cię coraz bardziej i postanowiłem się z
tobą umówić. Ale nie spodziewałem się, że ja też ci się podobam. - Harry był
wyraźnie zdziwiony tym, co mu powiedziałam.
- Ja... Może to
brzmi niewiarygodnie, ale od początku czułam do ciebie coś specjalnego. Nie
wiem jak to określić... - lekko się zmieszałam. Zachowuję się jak niewyrobiona
szczeniara.
- Dzisiaj po wywiadzie idziemy na randkę. Szczerze, wolę takie ciche, w domu, z jedzeniem, żebym mógł lepiej poznać dziewczynę.
- No to możemy pojechać do mnie, zamówić sushi, oglądać filmy i gadać do rana. Oczywiście jeśli chcesz.
- No to możemy pojechać do mnie, zamówić sushi, oglądać filmy i gadać do rana. Oczywiście jeśli chcesz.
- Bardzo chętnie. - uśmiechnął się - A swoją drogą, idę się
ubrać. – i z tymi słowami wyszedł, a ja nadal leżałam, tępo gapiąc się w sufit.
przepraszam że wcześniej nie skomentowałam ale miałam problem z zalogowaniem się. Aww nie chce być gorszy. Słodki rozdział Kocham Cię ;*
OdpowiedzUsuńAjj, dzięki :) Nwm czy zauważyłaś, ale wprowadziłam male poprawki względem charakteru randki xD. Będzie u niej w domu i będzie romantycznie jak nic :) Już jestem w trakcie pisania V rozdziału
OdpowiedzUsuń