- No, nareszcie
skończyłyśmy! - Rose wstała i z uśmiechem wzięła się pod boki.
- To co, idziemy
na obiad? - spytałam również wstając.
- Jasne! -
zawołała radośnie - Nadal nie mogę uwierzyć, że tu jestem! Ja! W domu One
Direction! Naprawdę! - i z tymi słowami złapała mnie za ręce i odtańczyłyśmy
krótki taniec radości. Potem zeszłyśmy na dół, a naszym oczom ukazał się gorący
obiad przygotowany przez Nialla.
- O,
skończyłyście już! - zawołał uradowany Horan - Zdążycie jeszcze na jedzonko
zanim wystygnie! No, siadajcie, powiecie czy dobre!
Posłusznie
usiadłyśmy do stołu.
- Jesteś
zaskakująco dobrym kucharzem. - zwróciłam się do Nialla już po pierwszym kęsie.
Chłopak uśmiechnął się zawadiacko.
- No wiem,
dzięki. - odpowiedział z pełnymi ustami. Po skończonym posiłku Harry
zaproponował wypad do galerii handlowej w celach poznawczych. To moim zdaniem
wyjątkowo dobry pomysł, poznam trochę lepiej ich zwyczaje, tryb życia i przede wszystkim ich samych.
- Ja chętnie. -
zadeklarowałam się - A ty Rose, idziesz? - spytałam przyjaciółkę.
- Ja? Mogę?
Naprawdę? Pewnie, że idę! - ucieszyła się i pojechaliśmy do najbliższej
galerii. Na początek ruszyliśmy do Starbucksa, zajęliśmy stolik i złożyliśmy
zamówienia. Ja wzięłam mrożoną kawę, z racji, że jest ciepło. Po raz pierwszy
dzisiaj naprawdę się rozluźniłam. Oczywiście po chwili pojawiły się fanki
proszące o autografy i zdjęcia. I ja podpisałam parę kartek i strzeliłam sobie
z nimi kilka fotek.
- Zdzira! -
usłyszałam głos jakiejś dziewczyny. Odwróciłam wzrok. No tak, wieści szybko się
rozchodzą, a Modest już z pewnością zaczął rozgłaszać informacje o moim dojściu
do 1D. Oburzeni chłopcy już chcieli nagadać tamtej, ale nie zdążyli nawet
otworzyć ust, bo wyszła.
- Przykro mi. -
Liam położył mi rękę na ramieniu.
- W porządku. -
westchnęłam - Osoba publiczna musi godzić się z ostrą i często niesprawiedliwą
krytyką.
Nikt już nic na
to nie powiedział, chłopaki wiedzieli coś o tym. Było mi trochę smutno, bo
wiedziałam, że tego typu słowa czekają mnie jeszcze przez długi czas. Rose
pocieszająco poklepała mnie po ramieniu, rozumiała moją sytuację.
- Dobra, nie
będę się tym przejmować. - postanowiłam, nagle odzyskując poprzedni dobry humor
- To spotyka wszystkie rozpoznawalne osoby, nie ma się czym martwić. W końcu wy
też stykacie się z podobnym chamstwem i żyjecie.
- No właśnie! -
uśmiechnął się Zayn mieszając w kawie - Świetne podejście, tak trzymaj! -
pochwalił mnie. Od czasu do czasu zerkałam na Harry'ego. Podobał mi się i nic
na to nie poradzę. Po chwili zaczęliśmy gadać. Dowiedziałam się masę rzeczy o
ich życiu, o tym co robią w domu, na co dzień i w trasie, a także o nich. Jak
dla mnie raj. Nigdy nie byłam jakąś wielką fanką One Direction, ale zawsze
dosyć ich lubiłam. Potem wszyscy razem poszliśmy na zakupy. Było z tego mnóstwo
frajdy, bo chłopcy dla zabawy zakładali damskie ciuchy. Widok Louisa w botkach
z ćwiekami na gigantycznych obcasach, Harry'ego w obcisłym topie czy Zayna w
mini wywołał u mnie i Rose niekontrolowany napad śmiechu. Zaraz potem Liam
założył koktajlową sukienkę, a Niall rurki i robiliśmy sobie zdjęcia,
chichrając się jak szaleni. Kupiłam dwie sukienki, buty, które przymierzał
Louis, spodnie i trzy bluzki. Mam miliony ciuchów, ale i tak wciąż kupuję nowe.
Później poszliśmy do kina. Siedziałam między Harry'm i Rose i czułam się
świetnie. Po filmie wróciliśmy do domu. Rose musiała już iść do siebie, a ja
zostałam sama z chłopakami. Było po siedemnastej. Poszłam do swojego pokoju,
włączyłam laptopa i weszłam na Twittera. Miałam co najmniej stu nowych
obserwujących, w tym członków 1D. Plus mnóstwo obraźliwych i przyjaznych
tweetów, ludzie kłócili się o to, czy zasługuję na bycie w zespole czy nie.
Zaobserwowałam tylko Zayna, Louisa, Liama, Harry'ego i Nialla, i wyłączyłam
komputer, wiedziałam, że na Facebooku będzie tak samo. Źle się z tym czułam,
ale postanowiłam wziąć się w garść. Nie miałam pojęcia co mogłabym robić. Po
chwili namysłu postanowiłam iść na spacer, więc wzięłam torebkę, zeszłam na dół
i skierowałam się do wyjścia z domu.
- Gdzie idziesz?
- spytał pożerający chipsy Niall.
- Na spacer. -
odparłam - wrócę niedługo.
Poszłam do
parku. Chodziłam między drzewami zastanawiając się nad tym, co czeka mnie w
najbliższej przyszłości. Zjadłam mrożony jogurt i wypiłam sok pomarańczowy. Po
jakimś czasie usiadłam na ławce i zaczęłam bawić się włosami. Nagle ktoś
zakrył mi oczy.
- Zgadnij, kto
to? - usłyszałam. Ten specyficzny głos poznałabym wszędzie.
- Harry. -
uśmiechnęłam się i odwróciłam głowę. Byłam strasznie szczęśliwa, że tu
przyszedł, bo miałam możliwośc pobycia z nim sam na sam - Co tu robisz?
Chłopak usiadł
obok mnie.
- Długo cię nie
było, więc postanowiłem cię poszukać. Niall powiedział mi, że poszłaś na
spacer, a pierwsze co w związku z tym przyszło mi do głowy to park. Co robiłaś
tyle czasu?
- Tyle, czyli
ile? - spytałam nieco zdziwiona. Nie wydawało mi się, żebym była tu jakoś
długo.
- Nie ma cię od
ponad dwóch godzin. Niall już zaczął się martwić, że nie przyjdziesz na
kolację. - stwierdził z uśmiechem. Szczęka mi opadła.
- Aż tyle?! -
moje zdumienie nie miało granic. Harry się roześmiał. Wyjęłam iPhone'a z
torebki i sprawdziłam godzinę - 20:02! Nie wierzę... - mruknęłam, a chłopak
znowu zaczął się śmiać.
- To jak,
wracamy? - spytał - Tylko, że jestem pieszo, więc będziesz musiała spędzić
trochę czasu w moim towarzystwie.
Trochę czasu w
jego towarzystwie? O niczym innym nie marzę! Miałam ochotę rzucić mu się na szyję i wykrzyczeć
wszystkie swoje uczucia, ale oczywiście się pohamowałam.
- Jakoś to
przeżyję. - uśmiechnęłam się i ruszyliśmy w stronę domu. Po drodze zaczęło
padać i już po kilku chwilach byłam mokra, jakbym wpadła do fontanny. Harry
wyglądał zupełnie normalnie, bo miał kurtkę przeciwdeszczową.
- Chyba lepiej
przewidziałeś pogodę niż ja... - westchnęłam odgarniając mokre włosy. Harry się
zaśmiał.
- No chyba tak.
Pożyczę ci kurtkę. - zaproponował. Wow, prawdziwy gentleman. Ale nie skorzystam
z propozycji.
- Nie no, coś ty
nie będę cię wystawiać na deszcz .
- Oj, daj
spokój. Bo mi się przeziębisz! - ostrzegł.
- Absolutnie
wykluczone. - uparłam się.
- No to zrobimy
inaczej... - mruknął i zanim zdążyłam spytać o co mu chodzi, objął mnie ramieniem
jednocześnie okrywając połową kurtki. Myślałam, że zemdleję ze szczęścia. Było
to tak niespodziewane i zaskakujące, że zupełnie nie widziałam co powiedzieć.
- Eee...
Dzięki... - mruknęłam tylko i lekko się w niego wtuliłam. Resztę drogi
spędziliśmy rozmawiając o moim dotychczasowym życiu. Kiedy dotarliśmy do domu
chłopak mnie puścił. Ledwo zdążyłam przekroczyć próg budynku, a wydarzyła się
sytuacja niecodzienna.
- Rebecca! -
wykrzyknął Louis rozkładając ręce, a wszyscy łącznie z Harry'm rzucili się na
mnie w wielkim uścisku. Kompletnie tego nie rozumiałam. Przecież w sumie ledwo
się znamy, a oni już mnie przytulają jakbyśmy byli starymi, dobrymi
przyjaciółmi. Nie to żebym miała coś przeciwko temu, wręcz przeciwnie, ale to
ostatnia rzecz, której się spodziewałam.
- Już jesteś! -
zawołał uradowany Niall, gdy mnie puścili - Czyli jednak zdążysz na kolację! -
no tak, chyba będę teraz musiała jeść wszystkie posiłki.
- Harry! - dodał
Lou i skoczył chłopakowi na plecy całując go w policzek. Harry zrzucił
przyjaciela na kanapę, Louis pociągnął go za sobą i się zaczęło... Śmiali się,
walili, całowali w szyję i policzek i ogólnie wariowali ile się da.
- Gdzie byłaś? -
spytał Zayn - Siedziałaś tam tak długo, że zaczęliśmy się martwić.
- Byłam w parku
i trochę straciłam poczucie czasu. Sorry. - nie sądziłam, że będą się o mnie
denerwowali.
- Tak czy
inaczej, teraz jemy! - stwierdził Niall i pociągnął mnie do stołu. Kiedy skończyliśmy
usiadłam jeszcze do komputera, a potem dopełniłam wieczornej toalety i padłam
na łóżko. To był bardzo męczący dzień, jakby nie patrzeć.
Hej. Jejejejejej jaram się jestem pierwszą czytelniczką tego wspaniałego opowiadania <3 wczoraj trafiłam na tego bloga i przeczytałam rozdział 1, ale internet mi się zaciął i nie zdążyłam skomenować, a więc robie to dziś xd. Piszesz świetnie... bardzo fajnie się to czyta, i jest się ciekawym co będzie dalej. Obiecuję Ci, że będę wchodziła tutaj regularnie, bo się wciągnęłam.. ach... ostatnio też założyłam bloga. Może nawzajem będziemy sobie wchodziły, czytały, komentowały itd? Ale słodko ta akcja z Harrym. Aww. I ona nie może śpiewać tylko refreny to nie fair ;D niech ona choć trochę śpiewa proszę proszę proszę.. a wiesz że mi się wczoraj śniło że jestem w 1D? Hahahahah Kocham Cię normalnie.. achh.. trszkę się rozpisałam. A to moje opowiadanie ~ ze zwykłej dziewczyny w gwiazdę, moja historia o One Direction ~ LINK : http://onedirection-zawsze-in-my-heart.blog.pl/
OdpowiedzUsuńPs. Kiedy nowy rozdział? ;)
OdpowiedzUsuńNowy rozdział jak tylko dam radę, postaram się szybko. Twój komentarz strasznie podniósł mnie na duchu, już myślałam, że nikt tu nie zajrzy... Już jesteś moją ukochaną, pierwszą czytelniczką :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAch, no i jeśli chodzi o wzajemne komentowanie i odwiedzanie bloga, to ja bardzo chętnie będę regularnie wchodzić na twojego bloga ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się. Też narazie mam bardzo mało czytelników, ale mam nadzieję że będzie więcej. Nigdy mnie nie wciągnęło żadne opowiadanie jak te - i to bez kitu. Poważnie! ;D Masz może gg.? ;)
OdpowiedzUsuńGG niestety nie. W sumie raczej nie posiadam kont na portalach społecznościowych, komunikacyjnych, itd. Jeśli chcesz, mogę dać ci swojego e-maila i to niestety by było na tyle jeśli chodzi o kontakt ze mną. Bardzo się cieszę, że opowiadanie ci się spodobało, to wiele dla mnie znaczy. Bloga założyłam wczoraj, więc jeszcze nie wchodzi tu zbyt wiele osób, ale mam nadzieję, że to się zmieni w najbliższym czasie. I powiedz mi proszę, jeśli możesz, gdzie natrafiłaś na moje opowiadanie, to dla mnie bardzo ważne?
OdpowiedzUsuńCudowne :)
OdpowiedzUsuńPamii :D