niedziela, 11 sierpnia 2013

Rozdział II - A to w parku to było (nie) przypadkiem!

- No, nareszcie skończyłyśmy! - Rose wstała i z uśmiechem wzięła się pod boki.
- To co, idziemy na obiad? - spytałam również wstając.
- Jasne! - zawołała radośnie - Nadal nie mogę uwierzyć, że tu jestem! Ja! W domu One Direction! Naprawdę! - i z tymi słowami złapała mnie za ręce i odtańczyłyśmy krótki taniec radości. Potem zeszłyśmy na dół, a naszym oczom ukazał się gorący obiad przygotowany przez Nialla.
- O, skończyłyście już! - zawołał uradowany Horan - Zdążycie jeszcze na jedzonko zanim wystygnie! No, siadajcie, powiecie czy dobre!
Posłusznie usiadłyśmy do stołu.
- Jesteś zaskakująco dobrym kucharzem. - zwróciłam się do Nialla już po pierwszym kęsie. Chłopak uśmiechnął się zawadiacko.
- No wiem, dzięki. - odpowiedział z pełnymi ustami. Po skończonym posiłku Harry zaproponował wypad do galerii handlowej w celach poznawczych. To moim zdaniem wyjątkowo dobry pomysł, poznam trochę lepiej ich zwyczaje, tryb życia  i przede wszystkim ich samych.
- Ja chętnie. - zadeklarowałam się - A ty Rose, idziesz? - spytałam przyjaciółkę.
- Ja? Mogę? Naprawdę? Pewnie, że idę! - ucieszyła się i pojechaliśmy do najbliższej galerii. Na początek ruszyliśmy do Starbucksa, zajęliśmy stolik i złożyliśmy zamówienia. Ja wzięłam mrożoną kawę, z racji, że jest ciepło. Po raz pierwszy dzisiaj naprawdę się rozluźniłam. Oczywiście po chwili pojawiły się fanki proszące o autografy i zdjęcia. I ja podpisałam parę kartek i strzeliłam sobie z nimi kilka fotek.
- Zdzira! - usłyszałam głos jakiejś dziewczyny. Odwróciłam wzrok. No tak, wieści szybko się rozchodzą, a Modest już z pewnością zaczął rozgłaszać informacje o moim dojściu do 1D. Oburzeni chłopcy już chcieli nagadać tamtej, ale nie zdążyli nawet otworzyć ust, bo wyszła.
- Przykro mi. - Liam położył mi rękę na ramieniu.
- W porządku. - westchnęłam - Osoba publiczna musi godzić się z ostrą i często niesprawiedliwą krytyką.
Nikt już nic na to nie powiedział, chłopaki wiedzieli coś o tym. Było mi trochę smutno, bo wiedziałam, że tego typu słowa czekają mnie jeszcze przez długi czas. Rose pocieszająco poklepała mnie po ramieniu, rozumiała moją sytuację.
- Dobra, nie będę się tym przejmować. - postanowiłam, nagle odzyskując poprzedni dobry humor - To spotyka wszystkie rozpoznawalne osoby, nie ma się czym martwić. W końcu wy też stykacie się z podobnym chamstwem i żyjecie.
- No właśnie! - uśmiechnął się Zayn mieszając w kawie - Świetne podejście, tak trzymaj! - pochwalił mnie. Od czasu do czasu zerkałam na Harry'ego. Podobał mi się i nic na to nie poradzę. Po chwili zaczęliśmy gadać. Dowiedziałam się masę rzeczy o ich życiu, o tym co robią w domu, na co dzień i w trasie, a także o nich. Jak dla mnie raj. Nigdy nie byłam jakąś wielką fanką One Direction, ale zawsze dosyć ich lubiłam. Potem wszyscy razem poszliśmy na zakupy. Było z tego mnóstwo frajdy, bo chłopcy dla zabawy zakładali damskie ciuchy. Widok Louisa w botkach z ćwiekami na gigantycznych obcasach, Harry'ego w obcisłym topie czy Zayna w mini wywołał u mnie i Rose niekontrolowany napad śmiechu. Zaraz potem Liam założył koktajlową sukienkę, a Niall rurki i robiliśmy sobie zdjęcia, chichrając się jak szaleni. Kupiłam dwie sukienki, buty, które przymierzał Louis, spodnie i trzy bluzki. Mam miliony ciuchów, ale i tak wciąż kupuję nowe. Później poszliśmy do kina. Siedziałam między Harry'm i Rose i czułam się świetnie. Po filmie wróciliśmy do domu. Rose musiała już iść do siebie, a ja zostałam sama z chłopakami. Było po siedemnastej. Poszłam do swojego pokoju, włączyłam laptopa i weszłam na Twittera. Miałam co najmniej stu nowych obserwujących, w tym członków 1D. Plus mnóstwo obraźliwych i przyjaznych tweetów, ludzie kłócili się o to, czy zasługuję na bycie w zespole czy nie. Zaobserwowałam tylko Zayna, Louisa, Liama, Harry'ego i Nialla, i wyłączyłam komputer, wiedziałam, że na Facebooku będzie tak samo. Źle się z tym czułam, ale postanowiłam wziąć się w garść. Nie miałam pojęcia co mogłabym robić. Po chwili namysłu postanowiłam iść na spacer, więc wzięłam torebkę, zeszłam na dół i skierowałam się do wyjścia z domu.
- Gdzie idziesz? - spytał pożerający chipsy Niall.
- Na spacer. - odparłam - wrócę niedługo.
Poszłam do parku. Chodziłam między drzewami zastanawiając się nad tym, co czeka mnie w najbliższej przyszłości. Zjadłam mrożony jogurt i wypiłam sok pomarańczowy. Po jakimś czasie usiadłam na ławce i zaczęłam bawić się włosami. Nagle ktoś zakrył  mi oczy.
- Zgadnij, kto to? - usłyszałam. Ten specyficzny głos poznałabym wszędzie.
- Harry. - uśmiechnęłam się i odwróciłam głowę. Byłam strasznie szczęśliwa, że tu przyszedł, bo miałam możliwośc pobycia z nim sam na sam - Co tu robisz?
Chłopak usiadł obok mnie.
- Długo cię nie było, więc postanowiłem cię poszukać. Niall powiedział mi, że poszłaś na spacer, a pierwsze co w związku z tym przyszło mi do głowy to park. Co robiłaś tyle czasu?
- Tyle, czyli ile? - spytałam nieco zdziwiona. Nie wydawało mi się, żebym była tu jakoś długo.
- Nie ma cię od ponad dwóch godzin. Niall już zaczął się martwić, że nie przyjdziesz na kolację. - stwierdził z uśmiechem. Szczęka mi opadła.
- Aż tyle?! - moje zdumienie nie miało granic. Harry się roześmiał. Wyjęłam iPhone'a z torebki i sprawdziłam godzinę - 20:02! Nie wierzę... - mruknęłam, a chłopak znowu zaczął się śmiać.
- To jak, wracamy? - spytał - Tylko, że jestem pieszo, więc będziesz musiała spędzić trochę czasu w moim towarzystwie.
Trochę czasu w jego towarzystwie? O niczym innym nie marzę! Miałam  ochotę rzucić mu się na szyję i wykrzyczeć wszystkie swoje uczucia, ale oczywiście się pohamowałam.
- Jakoś to przeżyję. - uśmiechnęłam się i ruszyliśmy w stronę domu. Po drodze zaczęło padać i już po kilku chwilach byłam mokra, jakbym wpadła do fontanny. Harry wyglądał zupełnie normalnie, bo miał kurtkę przeciwdeszczową.
- Chyba lepiej przewidziałeś pogodę niż ja... - westchnęłam odgarniając mokre włosy. Harry się zaśmiał.
- No chyba tak. Pożyczę ci kurtkę. - zaproponował. Wow, prawdziwy gentleman. Ale nie skorzystam z propozycji.
- Nie no, coś ty nie będę cię wystawiać na deszcz .
- Oj, daj spokój. Bo mi się przeziębisz! - ostrzegł.
- Absolutnie wykluczone. - uparłam się.
- No to zrobimy inaczej... - mruknął i zanim zdążyłam spytać o co mu chodzi, objął mnie ramieniem jednocześnie okrywając połową kurtki. Myślałam, że zemdleję ze szczęścia. Było to tak niespodziewane i zaskakujące, że zupełnie nie widziałam co powiedzieć.
- Eee... Dzięki... - mruknęłam tylko i lekko się w niego wtuliłam. Resztę drogi spędziliśmy rozmawiając o moim dotychczasowym życiu. Kiedy dotarliśmy do domu chłopak mnie puścił. Ledwo zdążyłam przekroczyć próg budynku, a wydarzyła się sytuacja niecodzienna.
- Rebecca! - wykrzyknął Louis rozkładając ręce, a wszyscy łącznie z Harry'm rzucili się na mnie w wielkim uścisku. Kompletnie tego nie rozumiałam. Przecież w sumie ledwo się znamy, a oni już mnie przytulają jakbyśmy byli starymi, dobrymi przyjaciółmi. Nie to żebym miała coś przeciwko temu, wręcz przeciwnie, ale to ostatnia rzecz, której się spodziewałam.
- Już jesteś! - zawołał uradowany Niall, gdy mnie puścili - Czyli jednak zdążysz na kolację! - no tak, chyba będę teraz musiała jeść wszystkie posiłki. 
- Harry! - dodał Lou i skoczył chłopakowi na plecy całując go w policzek. Harry zrzucił przyjaciela na kanapę, Louis pociągnął go za sobą i się zaczęło... Śmiali się, walili, całowali w szyję i policzek i ogólnie wariowali ile się da.
- Gdzie byłaś? - spytał Zayn - Siedziałaś tam tak długo, że zaczęliśmy się martwić.
- Byłam w parku i trochę straciłam poczucie czasu. Sorry. - nie sądziłam, że będą się o mnie denerwowali.

- Tak czy inaczej, teraz jemy! - stwierdził Niall i pociągnął mnie do stołu. Kiedy skończyliśmy usiadłam jeszcze do komputera, a potem dopełniłam wieczornej toalety i padłam na łóżko. To był bardzo męczący dzień, jakby nie patrzeć.

8 komentarzy:

  1. Hej. Jejejejejej jaram się jestem pierwszą czytelniczką tego wspaniałego opowiadania <3 wczoraj trafiłam na tego bloga i przeczytałam rozdział 1, ale internet mi się zaciął i nie zdążyłam skomenować, a więc robie to dziś xd. Piszesz świetnie... bardzo fajnie się to czyta, i jest się ciekawym co będzie dalej. Obiecuję Ci, że będę wchodziła tutaj regularnie, bo się wciągnęłam.. ach... ostatnio też założyłam bloga. Może nawzajem będziemy sobie wchodziły, czytały, komentowały itd? Ale słodko ta akcja z Harrym. Aww. I ona nie może śpiewać tylko refreny to nie fair ;D niech ona choć trochę śpiewa proszę proszę proszę.. a wiesz że mi się wczoraj śniło że jestem w 1D? Hahahahah Kocham Cię normalnie.. achh.. trszkę się rozpisałam. A to moje opowiadanie ~ ze zwykłej dziewczyny w gwiazdę, moja historia o One Direction ~ LINK : http://onedirection-zawsze-in-my-heart.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  2. Nowy rozdział jak tylko dam radę, postaram się szybko. Twój komentarz strasznie podniósł mnie na duchu, już myślałam, że nikt tu nie zajrzy... Już jesteś moją ukochaną, pierwszą czytelniczką :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ach, no i jeśli chodzi o wzajemne komentowanie i odwiedzanie bloga, to ja bardzo chętnie będę regularnie wchodzić na twojego bloga ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cieszę się. Też narazie mam bardzo mało czytelników, ale mam nadzieję że będzie więcej. Nigdy mnie nie wciągnęło żadne opowiadanie jak te - i to bez kitu. Poważnie! ;D Masz może gg.? ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. GG niestety nie. W sumie raczej nie posiadam kont na portalach społecznościowych, komunikacyjnych, itd. Jeśli chcesz, mogę dać ci swojego e-maila i to niestety by było na tyle jeśli chodzi o kontakt ze mną. Bardzo się cieszę, że opowiadanie ci się spodobało, to wiele dla mnie znaczy. Bloga założyłam wczoraj, więc jeszcze nie wchodzi tu zbyt wiele osób, ale mam nadzieję, że to się zmieni w najbliższym czasie. I powiedz mi proszę, jeśli możesz, gdzie natrafiłaś na moje opowiadanie, to dla mnie bardzo ważne?

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowne :)
    Pamii :D

    OdpowiedzUsuń